czwartek, 21 marca 2013

Spotkanie z dokumentami Krzysztofa Kieślowskiego




Pełne Spektrum uczestniczyło w Domu Spotkań z Historią w spotkaniu poświęconym dokumentom Krzysztofa Kieślowskiego (1941–1996), który zaczynał od filmów dokumentalnych (m.in. (Życiorys, Z punktu widzenia nocnego portiera). Międzynarodową sławę zdobył, realizując kino metafizyczne (Dekalog, Podwójne życie Weroniki, trylogia Trzy kolory). Uczestnicy obejrzeli trzy filmy:
  • Refren (10', 1972) Zapis dnia pracy zakładu pogrzebowego. Kamera obserwuje ludzi, którzy przyszli tu po stracie kogoś bliskiego i urzędników, którzy z bezduszną rutyną załatwiają formalności pogrzebowe.
  • Pierwsza miłość (52', 1974)
    Rok z życia pary bardzo młodych ludzi. Siedemnastoletnia dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży i wraz z ojcem dziecka postanawia rozpocząć samodzielne życie. Kamera towarzyszy parze podczas ciąży, ślubu, porodu, do początków życia we troje…
  • Gadające głowy (14', 1980)
    Zbiorowy portret Polaków. W którym roku się urodziłeś? Kim ty jesteś? Co jest dla ciebie najważniejsze? Czego byś chciał? Z zarejestrowanego materiału Kieślowski wybrał 44 osoby i uporządkował ich wypowiedzi od niemowlaka do stuletniej staruszki.
Uczestnicy Pełnego Spektrum nie zobaczyli pierwszego filmu, bo na skutek śnieżycy (a był to pierwszy dzień wiosny!) podróż spod PKiN do DSH na Karowej zajęła im godzinę.
Widownia pękała w szwach; brakowało krzeseł. Każdy z filmów został skomentowany w rozmowie Ryszarda Jaźwińskiego z Krzysztofem Wierzbickim - asystentem Kieślowskiego w latach 70. Z audytorium padło wiele pytań. Udało nam się również zaprosić bohatera wieczoru i prowadzącego Ryszarda Jaźwińskiego (znanego dziennikarza radiowej Trójki) do wspólnej fotografii.

Ładną zimę mamy tej wiosny





Pełne Spektrum wita wiosnę w Warszawie. Fot. Małgorzata Szeja

Wycieczka na Politechnikę Warszawską









Pierwszego dnia wiosny, to jest czwartek 21.03.2013 r. wybraliśmy się na wycieczkę na Politechnikę Warszawską. Celem wyjazdu było dokładne poznanie odnawialnych źródeł energii, szczególnie tych, związanych ze słońcem.
                Najpierw udaliśmy się do głównego gmachu Politechniki Warszawskiej. Monumentalność i estetyka budynku zrobiła na nas ogromne wrażenie. Następnie zostaliśmy poprowadzeni do Instytutu Techniki Cieplnej, po którym oprowadzał nas student ostatniego roku. Zwiedziliśmy większość budynku, po czym udaliśmy się do pracowni, gdzie był umieszczony ekran słoneczny. Dowiedzieliśmy się, jak działa, jakie są zalety i wady, a także mogliśmy zadawać pytania dotyczące ogólnie odnawialnych źródeł energii czy zagadnień fizycznych. Później obejrzeliśmy kilka działających na dachu Instytutu ekranów. Na koniec mogliśmy zadawać pytania odnoszące się do uczelni i studiowania. Myślę, że właśnie ta część była równie ważna, jak pozostałe z uwagi na to, że matury są już coraz bliżej.
                Wizytę na Politechnice Warszawskiej na pewno można zaliczyć do udanych, dowiedzieliśmy się mnóstwa ciekawych informacji i otrzymaliśmy odpowiedzi na nurtujące nas pytania dotyczące energii odnawialnej.
Emil Borysiuk

Warszawa 1935







Na projekcji tego filmu w kinie Atlantic byliśmy tuż po premierze (21 marca). Na film przyszło naprawdę wiele osób; sala była pełna, mimo południowych godzin. Widziało się wiele osób starszych, które mogły pamiętać dawną Warszawę. Dziś niemal wszystkie zrekonstruowane w filmie ulice wyglądają inaczej, wiele z nich zniknęło w ogóle (dziś mamy tam Pałac Kultury i Nauki i otaczający go olbrzymi plac).
„Projekt odbudowy Warszawy w technologii 3D jest dziełem studia Newborn animacja i vfx z warszawskiej Pragi. Pomysłodawca, Tomasz Gomoła, już 3 lata temu planował rekonstrukcję zabytkowej, oryginalnej zabudowy Warszawy i odtworzenie niepowtarzalnej atmosfery miasta. Pragnął w ten sposób przywrócić pamięć o dawnej świetności stolicy Polski. Jednak dopiero studio Newborn i drzemiący w jego zespole ogromny potencjał twórczy sprawiły, że idea odbudowy nabrała ostatecznego, imponującego kształtu. Prace nad "Warszawą 1935" trwały blisko 3 lata. O skali i rozmachu tego przedsięwzięcia świadczy fakt, że jest to projekt bez precedensu. Nikt wcześniej nie podjął się takiego wyzwania.” - Jak możemy przeczytać na stronie internetowej http://www.warszawa1935.pl poświęconej właśnie filmowi „Warszawa 1935” - jest to pierwszy w Polsce film tego typu.
         Film podobał się chyba każdemu, 3D było naprawdę dobre, a muzyka w tle budowała nastrój tak, iż wiele osób po wyjściu z sali było wzruszonych. Można było zobaczyć Warszawę nocą i za dnia. Ostatnie obrazy to stop-klatki. Miało to symboliczny wymiar, bo oznaczało zastygnięcie na fotografii lub w pamięci. To był też jakby powrót do źródeł dokumentacyjnych tego filmu; one też były obrazami, nielicznymi, jakie przetrwały II wojnę.

Alicja Szeja
„Pełne Spektrum”

środa, 20 marca 2013

Z wizytą w SGGW i BOK- u





Z wizytą w Warszawie, czyli...








 ...odwiedzamy TVP, “Zachętę” oraz Teatr Powszechny

                Dnia 19 grudnia ubiegłego roku beneficjenci projektów “Kulthurra” oraz “Pełne Spektrum” pod opieką prof. Małgorzaty Szei wybrali się na całodniową wycieczkę do stolicy. Dzień zapowiadał się ciekawie, ponieważ w planach było zwiedzanie budynku Telewizji Polskiej, oglądanie wystawy w Narodowej Galerii Sztuki “Zachęta” oraz wizyta w Teatrze Powszechnym. Oczywiście nie mogło obyć się bez wolnego czasu w centrum handlowym Złote Tarasy. Pomimo początkowych problemów z osobami, które na wycieczkę postanowiły jechać dopiero w dniu wyjazdu (na dobry przykład ja, autor tego artykułu) i innych małych, ale dość istotnych szkopułów, to wyjechaliśmy z powodzeniem o godzinie 9 ze stacji PKS w Łochowie.

            Pierwszą atrakcją tamtejszego dnia była wizyta w TVP. Muszę powiedzieć, że telewizja od kuchni prezentuje się o wiele lepiej niż przypuszczałem. Sami zapewne zgubilibyśmy się w olbrzymim budynku, toteż przydzielono nam pana przewodnika (którego imienia i nazwiska niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć). Oprowadził on nas po kilku studiach i dokładnie objaśnił mechanizmy funkcjonujące w telewizji. Mieliśmy okazję zobaczyć między innymi plany “Kawy czy herbaty” i “Pytania na śniadanie”. Ku naszemu zadowoleniu zwiedziliśmy również “Muzeum Telewizji Polskiej”. Mogliśmy obejrzeć tam pacynki przedstawiające Jacka i Agatkę – bohaterów jednej z pierwszych dobranocek; kamery, przy pomocy których od lat 50. ubiegłego wieku rejestrowano programy w studiach. Na sam koniec naszej wizyty postanowiliśmy zrobić kilka pamiątkowych zdjęć pod olbrzymią choinką.

                Kolejnym punktem programu była wizyta w Galerii Sztuki “Zachęta”. Przyszło nam odwiedzić dwie wystawy. Pierwszą z nich był “Szósty Kontynent” Anny Molskiej, która kręciła się (wystawa, nie autorka) wokół Antarktydy i przeprowadzanych na niej przez polskich naukowców ekspedycji w latach 50 XX w. Mieliśmy okazję na własnej skórze odczuć klaustrofobiczność, jakiej doświadczali badacze oraz dowiedzieć się więcej o szóstym kontynencie. Kolejną wystawą jaką mogliśmy obejrzeć była ta przygotowana przez Piotra Uklańskiego pod tytułem “Czterdzieści i cztery”. Jej autor uważany jest za jednego z najbardziej znaczących polskich artystów. Prace są różnorodne, a co za tym idzie, nie można zaszufladkować twórczości Uklańskiego do jednej, konkretnej kategorii.

                Po czasie wolnym, o którym nie będę szerzej pisał, nadeszła pora na wizytę w teatrze. Spektakl, na jaki się wybieraliśmy, nosił dźwięczną nazwę “Rewolucja Balonowa”. Reżyserem tego spektaklu jest Sławomir Batyra, a aktorką grającą główną rolę, bo innych tam nie ma, jest Katarzyna Maria Zielińska. Monodram jest ciekawy, momentami śmieszny, momentami poważny. Choć, jak usłyszałem po spektaklu w rozmowie dwóch pań, sztuka jest momentami zrozumiała jedynie dla tych, którzy żyli w opisywanych przez bohaterkę czasach. Tematyką opowieści jest bowiem tranformacja ustrojowa Polski w latach dziewięćdziesiątych. Ogółem sztuka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

                Podsumowując, wyjazd beneficjentów projektów można uznać za całkowicie udany. Wróciliśmy do domów późno, bo około północy, kompletnie zmęczeni, ale z całą pewnością mogę powiedzieć że było warto. Jeżeli jeszcze kiedykolwiek zdarzy się podobny wyjazd, to nie będę wahał się ani chwili.

czwartek, 14 marca 2013

Czy istnieje życie poza ziemią? Wykład Prof. Stanisława Bajtlika.








Licealiści, a właściwie uczniowie szkół w ogóle, mają ciekawą tendencję do unikania nauki. Skala tego problemu jest na tyle duża, iż powstała specjalna funkcja „popularyzatora nauki”, mająca na celu, najprawdopodobniej, zwiększenie chęci uczniów do pracy. Jedną z takich, jakże potrzebnych w dzisiejszym świecie osobistości miał zaszczyt gościć nasz projekt.
Mowa tu o profesorze Stanisławie Bajtliku, astrofizyku i pracowniku Centrum Astronomicznego im. Kopernika. Wygłosił on na sali konferencyjnej łochowskiego liceum wykład pt. „Czy istnieje życie poza Ziemią?”. Tytuł, mówiący sam za siebie, okazał się być pytaniem, wbrew swej konstrukcji, otwartym, i to wcale rozbudowanym. Bo jak określić, czy na jakimś świecie istnieje życie, bez uprzedniego określenia, co właściwie możemy określić mianem żywego organizmu? W jaki sposób jesteśmy w stanie wykryć, gdzie może istnieć życie takie, jakie my znamy? I jakie formy może przyjmować takie, jakie nie występuje na Ziemi? Profesor zmagał się z tymi problemami, korzystając z przykładów z dziedziny biologii, chemii, fizyki, astronomii, czy wreszcie cytując klasyków takich jak Zbigniew Herbert czy Stanisław Lem.
Jako popularyzator nauki, profesor Bajtlik opowiedział wszystko językiem zrozumiałym dla każdego uczestnika wykładu (przynajmniej tak mi się wydaje). Problem w tym, że mimo iż odwiedził nas człowiek światowego formatu, co teleskopy zjada na śniadanie i popija drogą mleczną, owych uczestników było dość niewielu. Oprócz załogi projektu, było kilka osób zainteresowanych i dwie wycieczki z pobliskich gimnazjów. Trochę boli to, że uczniów łochowskiego gimnazjum i liceum  prawie nie było, mimo że wykład odbył się pod ich dachem. Ale, jak już wspomniałem, ludzie są często odporni na naukę.
Niemniej jednak wykład był ciekawy, dowiedzieliśmy się masy rzeczy, między innymi tego, jak ludzie próbują nawiązać kontakt z innymi istotami myślącymi, tego, że inne istoty myślące najprawdopodobniej nie istnieją, i że życie w kosmosie zapewne istnieje, ale nie zamierza przylecieć do nas i nas badać (swoją drogą, nie rozumiem, dlaczego ludzie od dawien dawna lubią wyobrażać sobie siebie w intymnych sytuacjach z wymyślonymi przez siebie istotami). Profesor potrafił przyciągnąć uwagę i był chętny odpowiadać na pytania zgromadzonych. Ogólnie rzecz biorąc, wykład był owocny i cieszę się, że w projekcie wreszcie zawitały nauki ścisłe.
Piotr Sadlik (kl. IIIb)
beneficjent projektu ,,Pełne Spektrum”
szkolna gazetka LO Łochów ,,Carpe Diem”