...odwiedzamy TVP, “Zachętę” oraz Teatr Powszechny
Dnia 19
grudnia ubiegłego roku beneficjenci projektów “Kulthurra” oraz “Pełne Spektrum”
pod opieką prof. Małgorzaty Szei wybrali się na całodniową wycieczkę do
stolicy. Dzień zapowiadał się ciekawie, ponieważ w planach było zwiedzanie
budynku Telewizji Polskiej, oglądanie wystawy w Narodowej Galerii Sztuki
“Zachęta” oraz wizyta w Teatrze Powszechnym. Oczywiście nie mogło obyć się bez
wolnego czasu w centrum handlowym Złote Tarasy. Pomimo początkowych problemów z
osobami, które na wycieczkę postanowiły jechać dopiero w dniu wyjazdu (na dobry
przykład ja, autor tego artykułu) i innych małych, ale dość istotnych
szkopułów, to wyjechaliśmy z powodzeniem o godzinie 9 ze stacji PKS w Łochowie.
Pierwszą
atrakcją tamtejszego dnia była wizyta w TVP. Muszę powiedzieć, że telewizja od
kuchni prezentuje się o wiele lepiej niż przypuszczałem. Sami zapewne
zgubilibyśmy się w olbrzymim budynku, toteż przydzielono nam pana przewodnika
(którego imienia i nazwiska niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć).
Oprowadził on nas po kilku studiach i dokładnie objaśnił mechanizmy
funkcjonujące w telewizji. Mieliśmy okazję zobaczyć między innymi plany “Kawy
czy herbaty” i “Pytania na śniadanie”. Ku naszemu zadowoleniu zwiedziliśmy
również “Muzeum Telewizji Polskiej”. Mogliśmy obejrzeć tam pacynki
przedstawiające Jacka i Agatkę – bohaterów jednej z pierwszych dobranocek;
kamery, przy pomocy których od lat 50. ubiegłego wieku rejestrowano programy w
studiach. Na sam koniec naszej wizyty postanowiliśmy zrobić kilka pamiątkowych
zdjęć pod olbrzymią choinką.
Kolejnym
punktem programu była wizyta w Galerii Sztuki “Zachęta”. Przyszło nam odwiedzić
dwie wystawy. Pierwszą z nich był “Szósty Kontynent” Anny Molskiej, która
kręciła się (wystawa, nie autorka) wokół Antarktydy i przeprowadzanych na niej
przez polskich naukowców ekspedycji w latach 50 XX w. Mieliśmy okazję na
własnej skórze odczuć klaustrofobiczność, jakiej doświadczali badacze oraz
dowiedzieć się więcej o szóstym kontynencie. Kolejną wystawą jaką mogliśmy
obejrzeć była ta przygotowana przez Piotra Uklańskiego pod tytułem
“Czterdzieści i cztery”. Jej autor uważany jest za jednego z najbardziej
znaczących polskich artystów. Prace są różnorodne, a co za tym idzie, nie można
zaszufladkować twórczości Uklańskiego do jednej, konkretnej kategorii.
Po
czasie wolnym, o którym nie będę szerzej pisał, nadeszła pora na wizytę w
teatrze. Spektakl, na jaki się wybieraliśmy, nosił dźwięczną nazwę “Rewolucja
Balonowa”. Reżyserem tego spektaklu jest Sławomir Batyra, a aktorką grającą
główną rolę, bo innych tam nie ma, jest Katarzyna Maria Zielińska. Monodram
jest ciekawy, momentami śmieszny, momentami poważny. Choć, jak usłyszałem po
spektaklu w rozmowie dwóch pań, sztuka jest momentami zrozumiała jedynie dla
tych, którzy żyli w opisywanych przez bohaterkę czasach. Tematyką opowieści
jest bowiem tranformacja ustrojowa Polski w latach dziewięćdziesiątych. Ogółem
sztuka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Podsumowując,
wyjazd beneficjentów projektów można uznać za całkowicie udany. Wróciliśmy do
domów późno, bo około północy, kompletnie zmęczeni, ale z całą pewnością mogę
powiedzieć że było warto. Jeżeli jeszcze kiedykolwiek zdarzy się podobny
wyjazd, to nie będę wahał się ani chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz